Putin prowadzi swoją brutalną agresję na Ukrainie już kilka tygodni. Wydaje się, że nie wszystko układa się tak, jak sobie zaplanował. Wielu rzeczy nie przewidział. Czy rzeczywiście jest aż tak oderwany od rzeczywistości?

Wielu ekspertów podkreśla, że Putin planując swoją napaść na Ukrainę, zakładał szybkie przedostanie się ukraińskich miast, zajęcie Kijowa, ustanowienie tam swojej marionetkowej władzy. Prawdopodobnie nie spodziewał się także tak dużego buntu zachodnich Państw europejskich, a nawet i innych w świecie, jak choćby Australii, która przecież też wspomogła militarnie Ukraińców. Do tego doszły olbrzymie sankcje, które przecież uderzyły nie tylko w zwykłych Rosjan, ale całą tamtejszą śmietankę towarzyską z oligarchami i miliarderami na czele.

Czy to, że Putin jest zaskoczony, coś zmienia? Dość duży impas, jeśli chodzi o posuwanie się rosyjskiej armii lądowej w Ukrainie, wzbudza prawdopodobnie dużą frustrację Putina. Dlatego właśnie atakuje rakietowo kolejne, często przypadkowe cele, gdzie giną niewinni ludzie, cywile, gdzie uszkadzane są osiedla, przedszkola, zwykłe domy mieszkalne.

Nasuwają się oczywiste pytania. Czy Putin faktycznie nie przewidział tak dużego oporu Ukraińców. Czy jest aż tak bardzo oderwany od rzeczywistości, że zwyczajnie nie dostrzegł konsekwencji i skutków prowadzenia wojny? Czy rosyjska armia, która miała być drugą potęgą na świecie, wcale nie jest taka mocna?

Trochę to wszystko naiwne. Trudno sobie wyobrazić tak drastyczne błędy w planowaniu wojny. Miejmy nadzieję, że faktycznie tak jest. Że psychopatyczny i chory psychicznie człowiek po prostu się przeliczył, a wojna zakończy się za jakiś czas kompletną porażką Rosjan. Sam Putin wraz z najbliższym otoczeniem zostanie natomiast pociągnięty do bardzo poważnej odpowiedzialności i kar za zbrodnie wojenne.